|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Dzieci zostały bez pieniędzy
Rozmiar tekstu: A A A
- Na jednym przelewie nie było wskazanego konkretnego oddziału - twierdzi Leokadia Romanowska, główna księgowa szpitala. - Ta kwota poszła na dofinansowanie sondy do aparatu rentgenowskiego, która kosztowała 15 tysięcy złotych. Jeśli pieniądze nie są ze wskazaniem na konkretny cel, dyrektor decyduje o ich wydaniu. Przeważnie kupuje się wtedy sprzęt albo leki. Natomiast darowizna z 2003 roku, według księgowej została przeznaczona na malowanie oddziału wewnętrznego dziecięcego. Ordynator zaprzecza. - Oddział nigdy nie był malowany za pieniądze szpitalne - zapewnia Leszek Dębicki.
- Ówczesny dyrektor Andrzej Piotrowski polecił pomalować parter oddziału dziecięcego, ale nie miał prawa tego robić za pieniądze z Reala. Ordynator dwa lata temu musiał przeprowadzić oddział z odnowionych, za pieniądze sponsorów, sal przy ulicy Kopernika. Przydzielono mu pomieszczenia po oddziale dziecięcym zakaźnym, który był zrujnowany i wymaga remontu. W tej sytuacji Dębicki uważa za śmieszne i karygodne, by należne mu pieniądze nie dotarły do adresata i nie zostały przekazane na wyznaczony cel. - Co mnie obchodzą potrzeby innych oddziałów i tłumaczenie, że dzieci z mojego oddziału korzystają z rentgena? Jest to nieudolna próba usprawiedliwienia zawłaszczenia tych pieniędzy.
Dyrektor Serdyńska jest zdziwiona takim obrotem sprawy. - Chcieliśmy pomóc temu konkretnemu oddziałowi - mówi. - Zawsze nam było bliskie leczenie najmłodszych i ich sytuacja. Zdaję sobie sprawę, że potrzeby szpitala są wielkie i ci, którzy zdecydowali o takim wykorzystaniu kwoty, mieli dobre intencje.
Dębicki mówi, że chociaż osiem tysięcy złotych nie jest zawrotną kwotą, należy się ona oddziałowi. - Źle się stało, że pieniądze przepływały przez szpital, a nie przez konto Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia - mówi ordynator oddziału dziecięcego. - Za te pieniądze mógłbym zrealizować kupno sprzętu zgodnie z potrzebami oddziału. A tak stawia się mnie w pozycji człowieka, który się musi godzić na czyjeś koncepcje. (Małgorzata Budnik-Żabicka)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 7 Gości