Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Ojciec mógł żyć
Rozmiar tekstu: A A A
Mój tato umarł na zawał, bo lekarz nie przyjął go do szpitala - twierdzi syn zmarłego. Kilka godzin przed śmiercią 72-letni pan Władysław został odesłany z kwitkiem ze słupskiego szpitala. 72-letni mieszkaniec jednej z podsłupskich wsi od kilku dni źle się czuł. Miał duszności, bóle w klatce piersiowej i zimne stopy. - Po takich objawach nawet ja wiem, że z sercem może być coś nie tak - mówi pan Zbigniew. - Zwłaszcza, że jakieś dziesięć lat temu ojciec przeszedł zawał. 1 czerwca schorowany mężczyzna poprosił o lekarza. Żona wezwała lekarza rodzinnego. Po badaniu wypisał skierowanie do szpitala. - Sąsiad po godzinie 17 zawiózł rodziców na izbę przyjęć przy ulicy Kopernika - mówi pan Zbigniew. - Tam mama czekała na korytarzu, a ojca w pokoju badał lekarz. Po ekg i pomiarze ciśnienie lekarz zalecił leki i powrót do domu. - W dokumencie napisał, że ojciec nie wymaga leczenia szpitalnego - mówi syn zmarłego.

Ledwie trzymał się na nogach
Pan Władysław nie mógł nawet dojść do taksówki. - Stałem na postoju, kiedy starsza pani poprosiła, żebym podjechał pod izbę przyjęć - wspomina taksówkarz Włodzimierz Szkop z korporacji 9191.
- Podjechałem i zobaczyłem, że starszy pan ledwie trzyma się na nogach. Był blady jak papier, miał poważne problemy, żeby wsiąść do samochodu. Kiedy ich wiozłem, ciężko dyszał.

Błagał o karetkę
W domu chory wziął nitroglicerynę, polopirynę i leki uspokajające. - Ojciec zdenerwował się, że nie zatrzymano go w szpitalu - mówi pan Zbigniew. Stan chorego nie poprawiał się. Bóle nasilały się, cały czas był blady. - Po godzinie 22 ojciec już tak źle się czuł, że błagał mamę, żeby wezwała karetkę - mówi pan Zbigniew. Lekarz "erki" prawie krzyczał na mamę, dlaczego tak późno wzywa pomoc! Mama na to, że przecież cztery godziny wcześniej byli na izbie przyjęć!

Zmarł dzień po urodzinach
Chory prosto z karetki trafił na kardiologię. Według relacji syna, był tam reanimowany. Kiedy jego stan się poprawił, zapadła decyzja o przewiezieniu na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej w szpitalu przy Obrońców Wybrzeża. - Ojciec jednak miał powtórny zawał i nie przewieźli go na oiom - mówi syn. Reanimacja nic nie dała i dziesięć minut po północy starszy pan umarł. - A 31 maja obchodził 72. urodziny - syn smutno kiwa głową.

Lekarze milczą
- Według mnie ojciec umarł na zawał, którego lekarz w izbie nie rozpoznał - mówi pan Zbigniew.
- Kiedy rozmawiałem z lekarką, powiedziała, że wyniki ekg i ciśnienia wykonane w izbie były niejednoznaczne, ale tacie można było zrobić badanie krwi. Jest specjalny test z krwi, który może wskazać, czy pacjent ma zawał. Na wynik czeka się około godziny. Tego testu w izbie przyjęć choremu nie wykonano. Synowi też nie wydano dokumentacji lekarskiej ojca.
Lekarze nie chcą o tym rozmawiać. - Nie jestem upoważniona przez rodzinę zmarłego do udzielania informacji, obowiązuje mnie też tajemnica lekarska - mówi Joanna Miecznikowska, zastępca ordynatora oddziału kardiologii słupskiego szpitala. Dzisiaj będą wyniki sekcji zwłok pana Władysława. Syn zamierza poinformować prokuraturę o zaniedbaniu lekarzy.

(Małgorzata Budnik-Żabicka)

Ryszard Stus dyrektor słupskiego szpitala
Nie widzę powodu, by twierdzić, że w słupskiej służbie zdrowia źle się dzieje. Jeśli chodzi o oddział kardiologiczny, to tam nawet opieka i leczenie poprawiły się. Nie chcę o niczym wyrokować, zanim nie zapoznam się ze sprawą, z przebiegiem choroby, leczenia oraz z wynikami sekcji zwłok.

Fot. Sławomir Żabicki
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2005-06-03
wyświetleń:1902

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 5 Gości