|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Wyzysk na plaży
Rozmiar tekstu: A A A
Konkurencja jest ogromna
W gorszej sytuacji jest sprzedawca przenośnego grilla. Na plecach dźwiga butlę z gazem, a przed sobą ma ruszt, na którym na bieżąco smaży kiełbaski. - Ciężko jest, bo słońce grzeje niemiłosiernie - nie ukrywa student spod Słupska. Najwięcej zarabiają ci, którzy mają największy asortyment. - Najlepiej mieć wszystkiego po trochu - mówi. - Bułki, paluchy, prażoną kukurydzę, piwo, jakieś czapeczki i zimne napoje. O swoich pracodawcach mówią niechętnie. - To taka miejscowa mafia - dyskretnie mówi inny chłopak sprzedający pieczywo. - Oni nas zaopatrują i pozwalają pracować.
O umówionej godzinie spotykają się w wyznaczonym miejscu i rozdają to, co trzeba sprzedać. Właściciele nielegalnego interesu towar biorą z hurtowni i sprzedają z kilkusetprocentowym zyskiem, bez odprowadzania żadnych podatków. Codziennie pracuje dla nich kilkunastu młodych ludzi, którym płacą grosze. Dla przykładu puszka piwa w hurtowni kosztuje 1,50, na plaży 5-6 złotych.
Pracują na czarno
- Codziennie łapiemy sprzedających - zapewnia Andrzej Szczepaniak, szef usteckiej straży miejskiej. - Nieletnich nie możemy karać mandatami, pozostali na nasz widok kryją się. Poza tym musimy złapać na gorącym uczynku, dokładnie w momencie transakcji, samo wykrzykiwanie, że sprzedaje się piwo, nie wystarcza.
Urząd Miejski w Ustce twierdzi, że żaden pracodawca, poza właścicielem przenośnego grilla, nie ma pozwolenia na handel na plaży. Inspekcja Handlowa wie, że sprzedawcy łamią prawo, ale inspektor na plażę nie pójdzie. - Musimy mieć upoważnienie do kontroli w konkretnej placówce handlowej - mówi Sławomir Gutowski, rzecznik IH. - Trudno będzie mieć upoważnienie dla plaży, poza tym w soboty nie pracujemy, a pewnie wtedy ich jest najwięcej.
Sanepid również dopatrzył się łamania prawa, ale... - Pracownicy z zasady po plażach nie chodzą, a tacy sprzedawcy są często agresywni i mogą się nam nie wylegitymować - mówi Janusz Zaręba, rzecznik słupskiego sanepidu. - Nie radzę nikomu kupować takich produktów, gdy dojdzie do zatrucia, to nie będzie można nikogo pociągnąć do odpowiedzialności.
Państwowa Inspekcja Pracy zapewniła nas, że natychmiast zbada problem. Wyniki kontroli mają być znane za kilka dni. (Piotr Kawałek)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 1 Gości