|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Informatyk pilnie poszukiwany
Rozmiar tekstu: A A A
Największe światowe firmy branży IT postawiły na polskich programistów. Zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowaną kadrę jest tak wielkie, że zamiast ściągać specjalistów do siedziby swoich placówek za granicą, postawiły na budowę oddziałów firm w Polsce. Zjawisko jest na tyle silne, że uczelnie kształcące informatyków i fizyków nie nadążają kształcić studentów dla potrzeb międzynarodowych koncernów. Uczelnie mogłyby kształcić więcej wykwalifikowanej kadry, jednak problemem jest brak pieniędzy choćby na budowę nowoczesnego zaplecza technicznego szkół. Na pytanie o pomoc finansową dla uczelni koncerny rozkładają ręce.
W ostatnich latach w Polsce na dobre zadomowiły się tak uznane marki jak Google, Motorola czy IBM. Poszukują informatyków oraz programistów. Stawiają na wysoki poziom kształcenia oraz redukcję kosztów zatrudnienia, które w Polsce są o wiele niższe niż za granicami. Szacuje się, że co roku mury polskich uczelni opuszcza od 800 do 1000 tak wykształconych ludzi. Tylko około 30 proc. z nich znajduje zatrudnienie w najbardziej renomowanych firmach.
- Zapotrzebowanie na naszych studentów jest ogromne - twierdzi prof. Krzysztof Zieliński, kierownik katedry informatyki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. - Tym bardziej, że nie kształcimy ich wyłącznie w kierunku samej informatyki. To studia elitarne i kosztowne. Studenci mają laboratoria, dostęp do najnowocześniejszych technologii i urządzeń. Nie inaczej jest w Akademii Pomorskiej w Słupsku, która kształci przede wszystkim fizyków. Ci znajdują pracę od ręki i wyjeżdżają za granicę. Stają się specjalistami od fizyki środowiska, matematyki wyższej, programowania we współczesnych językach podstawowych, również symulacyjnych i obiektowych...
- Nasi studenci znajdują pracę nie tylko w Polsce - mówi Jacek Szczepkowski, wykładowca AP. - Gdy kończą uczelnię potrafią m. in. komputerowo modelować zjawiska fizyczne, przekładać zjawiska na język zrozumiały dla maszyn.
Na rozwój w Polsce i polskich specjalistów z informatyki postawiła też kalifornijska firma Google Inc. zarabiająca krocie dzięki swojej wyszukiwarce internetowej. W Krakowie otworzyła centrum badawczo–rozwojowe. Ma zamiar rekrutować pracowników spośród absolwentów małopolskich uczelni. Czy warto? Na pewno, bo tak z nieoficjalnych informacji wynika, że programiści będą mogli tam zarobić od 20 do 40 tys. zł miesięcznie. Światowy potentat branży IT ma zamiar współpracować z polskimi uczelniami. Zdaniem Wojciecha Burkota, dyrektora centrum badawczego Google w Krakowie, przyszli pracownicy firmy mogą liczyć na dobre zarobki. Jednak ich wysokości zdradzić nie chce.
- Kwoty pozostawiam bez komentarza - stwierdza. - Ale zatrudnimy wszystkich, którzy spełnią warunki. Jeśli będzie to tysiąc osób, zatrudnimy tysiąc. A czy będziemy "wyrywać" ludzi z uczelni? Na pewno nie zmusimy nikogo, ani nie chcemy aby rezygnował z robienia doktoratu.
Burkot zapewnia, że w zamian za dostęp do najzdolniejszych ludzi, Google będzie wysyłać studentów na staże, pomagać w tworzeniu programów naukowych i przysyłać najlepszych wykładowców.
Jarosław Potiuk, pochodzący ze Słupska pracownik międzynarodowej brytyjskiej firmy branży IT, wielokrotny laureat olimpiad informatycznych na całym świecie nie dziwi się, że polscy studenci i informatycy są "wyrywani" przez międzynarodowe koncerny.
- Jesteśmy dobrze kształceni i jesteśmy tańsi niż w innych państwach Europy. Zarobki rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych są możliwe. Jednak tyczy się to przede wszystkim menedżerów odpowiedzialnych za specjalne projekty wdrażane przez firmy - dodaje.
Mimo wielkiego zapotrzebowania na wykształconych studentów, uczelnie nie są w stanie "wyprodukować" ich więcej.
- Stawiamy przede wszystkim na jakość nie na ilość - dodaje prof. Krzysztof Zieliński. - Moglibyśmy zwiększyć naszą "wydajność" jeśli nasza baza naukowa byłaby większa. Nie możemy ich jednak zarabiać na studentach dziennych. Gdy proszę koncerny informatyczne o pomoc otrzymuję jedynie uśmiech i bezradnie rozłożone ręce.
Inaczej jest jednak we Wrocławiu. Tam władze miasta postawiły na informatyczny sukces i płacą za sprowadzanie na wrocławskie uczelnie światowych specjalistów od komputerów. Dzięki temu Wrocław ma stać się miejscem w Europie Środkowo-Wschodniej ośrodkiem, gdzie kształconych jest najwięcej informatyków.
W ostatnich latach w Polsce na dobre zadomowiły się tak uznane marki jak Google, Motorola czy IBM. Poszukują informatyków oraz programistów. Stawiają na wysoki poziom kształcenia oraz redukcję kosztów zatrudnienia, które w Polsce są o wiele niższe niż za granicami. Szacuje się, że co roku mury polskich uczelni opuszcza od 800 do 1000 tak wykształconych ludzi. Tylko około 30 proc. z nich znajduje zatrudnienie w najbardziej renomowanych firmach.
- Zapotrzebowanie na naszych studentów jest ogromne - twierdzi prof. Krzysztof Zieliński, kierownik katedry informatyki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. - Tym bardziej, że nie kształcimy ich wyłącznie w kierunku samej informatyki. To studia elitarne i kosztowne. Studenci mają laboratoria, dostęp do najnowocześniejszych technologii i urządzeń. Nie inaczej jest w Akademii Pomorskiej w Słupsku, która kształci przede wszystkim fizyków. Ci znajdują pracę od ręki i wyjeżdżają za granicę. Stają się specjalistami od fizyki środowiska, matematyki wyższej, programowania we współczesnych językach podstawowych, również symulacyjnych i obiektowych...
- Nasi studenci znajdują pracę nie tylko w Polsce - mówi Jacek Szczepkowski, wykładowca AP. - Gdy kończą uczelnię potrafią m. in. komputerowo modelować zjawiska fizyczne, przekładać zjawiska na język zrozumiały dla maszyn.
Na rozwój w Polsce i polskich specjalistów z informatyki postawiła też kalifornijska firma Google Inc. zarabiająca krocie dzięki swojej wyszukiwarce internetowej. W Krakowie otworzyła centrum badawczo–rozwojowe. Ma zamiar rekrutować pracowników spośród absolwentów małopolskich uczelni. Czy warto? Na pewno, bo tak z nieoficjalnych informacji wynika, że programiści będą mogli tam zarobić od 20 do 40 tys. zł miesięcznie. Światowy potentat branży IT ma zamiar współpracować z polskimi uczelniami. Zdaniem Wojciecha Burkota, dyrektora centrum badawczego Google w Krakowie, przyszli pracownicy firmy mogą liczyć na dobre zarobki. Jednak ich wysokości zdradzić nie chce.
- Kwoty pozostawiam bez komentarza - stwierdza. - Ale zatrudnimy wszystkich, którzy spełnią warunki. Jeśli będzie to tysiąc osób, zatrudnimy tysiąc. A czy będziemy "wyrywać" ludzi z uczelni? Na pewno nie zmusimy nikogo, ani nie chcemy aby rezygnował z robienia doktoratu.
Burkot zapewnia, że w zamian za dostęp do najzdolniejszych ludzi, Google będzie wysyłać studentów na staże, pomagać w tworzeniu programów naukowych i przysyłać najlepszych wykładowców.
Jarosław Potiuk, pochodzący ze Słupska pracownik międzynarodowej brytyjskiej firmy branży IT, wielokrotny laureat olimpiad informatycznych na całym świecie nie dziwi się, że polscy studenci i informatycy są "wyrywani" przez międzynarodowe koncerny.
- Jesteśmy dobrze kształceni i jesteśmy tańsi niż w innych państwach Europy. Zarobki rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych są możliwe. Jednak tyczy się to przede wszystkim menedżerów odpowiedzialnych za specjalne projekty wdrażane przez firmy - dodaje.
Mimo wielkiego zapotrzebowania na wykształconych studentów, uczelnie nie są w stanie "wyprodukować" ich więcej.
- Stawiamy przede wszystkim na jakość nie na ilość - dodaje prof. Krzysztof Zieliński. - Moglibyśmy zwiększyć naszą "wydajność" jeśli nasza baza naukowa byłaby większa. Nie możemy ich jednak zarabiać na studentach dziennych. Gdy proszę koncerny informatyczne o pomoc otrzymuję jedynie uśmiech i bezradnie rozłożone ręce.
Inaczej jest jednak we Wrocławiu. Tam władze miasta postawiły na informatyczny sukces i płacą za sprowadzanie na wrocławskie uczelnie światowych specjalistów od komputerów. Dzięki temu Wrocław ma stać się miejscem w Europie Środkowo-Wschodniej ośrodkiem, gdzie kształconych jest najwięcej informatyków.
Informacje na temat artykułu:


autor: | Marcin Kamiński |
Źródło: | POLSKA Dziennik Bałtycki |
data dodania: | 2007-03-31 |
wyświetleń: | 1506 |

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 5 Gości