Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Ślepa sprawiedliwość
Rozmiar tekstu: A A A
Bandyta, który czeka na wyrok za pobicie, wyszedł na wolność i mści się na swoich ofiarach. Sąd jednak nie chciał go ponownie aresztować, bo uznał, że... nie stanowi zagrożenia dla otoczenia. Pobici chłopcy i ich rodziny są przerażeni. Bandyta napadł na Tomka, gdy ten grał na boisku. Pobił go dotkliwie, zabrał telefon komórkowy i pieniądze. Zakazał mu też "puszczania pary z gęby", straszył, że go zabije. Przerażony gimnazjalista o wszystkim powiedział rodzicom. Bał się donosić na osiedlowego bandziora, bo ten mógłby się zemścić.

- Długo namawiałem syna, żeby złożył zeznania - opowiada Roman, ojciec Tomka.

- Przekonywałem, że istnieje jeszcze sprawiedliwość i nie należy się bać bandytów, bo to droga donikąd.

Tomek o wszystkim opowiedział policjantom. Okazało się, że jego oprawca - 26-letni Adrian Z. z Ustki jest dobrze znany funkcjonariuszom. Kijem bilardowym połamał kiedyś czaszkę niewinnemu człowiekowi. Za te przestępstwa sąd wsadził go na trzy miesiące do aresztu. Jednak po tymczasowej odsiadce wyszedł na wolność i teraz czeka na wyrok.

Tomek był zdruzgotany, gdy zobaczył oprawcę spokojnie spacerującego ulicą. - Bał się go bardzo - mówi ojciec. - Zapewniałem syna, że teraz już mu nic nie grozi, bo przecież ciążą na tym człowieku poważne zarzuty i będzie się bał zrobić coś niezgodnego z prawem.

Bandyta tymczasem nie bał się nikogo. Razem ze znajomym i dużym psem śledził Tomka i jego kolegów. Krok w krok podążał za przerażonymi dziećmi, wyzywał ich, mówił, że zabije Tomka za rzekome kłamstwa. Chłopak dostał ręką w twarz, bandyta napluł mu na głowę.
Przestraszeni chłopcy uciekli do domu. Roman ponownie namówił syna do złożenia zeznań. Tym razem jednak nie było tak łatwo. Młodzieniec nie chciał uwierzyć, że jego kat znów trafi za kratki. W końcu przełamał się i razem z kolegami ponownie opowiedzieli wszystko policjantom. Funkcjonariusze natychmiast złapali przestępcę. Tymczasem słupski sąd zdecydował, że... Adrian Z. i jego kolega Łukasz M., który również nękał Tomka, nie trafią za kraty! Według sądu fakt, że pozostają na wolności nie będzie miał wpływu na złożone wcześniej zeznania poszkodowanych.
- Jak zabije mojego syna i jego kolegów, to przecież też nie będzie miało wpływu na zeznania - denerwuje się ojciec. - Czy ktoś pomyślał co przeżyli ci chłopcy, oni teraz boją się wychodzić z domu. Sąd potraktował nas przedmiotowo.

Również policjantów zdziwiło orzeczenie słupskiego sądu.
- Nie możemy komentować wyroków - mówi asp. sztab. Emilia Adamiec, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Chcę jednak zaznaczyć, że my zrobiliśmy co do nas należało i nie odpowiadamy za to, że ten człowiek nie trafił za kratki.
Według Krzysztofa Ciemnoczołowskiego, wiceprezesa Sądu Rejonowego w Słupsku, sędzia orzekający w tej sprawie kierował się obiektywnymi przesłankami przy wydaniu decyzji.
- Areszt to ostateczność, poza tym oskarżeni przyznali się do winy i odpowiedzą za to, co zrobili - mówi wiceprezes.
- Wyrazili skruchę, mają świadomośc tego, że otarli się o areszt. Nie będę oceniał orzeczenia sądu, jednak zawsze przysługuje stronom zażalenie od decyzji.

Prokuratura właśnie wysłała zażalenie na decyzję sądu, które będzie rozpatrzone za kilka dni. Tymczasem Tomek usłyszał wczoraj, że dopiero teraz go dopadną...
Imiona niektórych bohaterów zostały zmienione na ich prośbę. (Piotr Kawałek)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2005-04-12
wyświetleń:1190

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 6 Gości