|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Radny pozwał prezydenta
Rozmiar tekstu: A A A
Mirosław Pająk, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku, złożył do prokuratury doniesienie na prezydenta Macieja Kobylińskiego za to, że nazwał go złodziejem. Swojego honoru Pająk chce też bronić przed sądem. Słowo złodziej padło podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w trakcie dyskusji na temat odwołania Pająka z zajmowanego stanowiska, o co występowali radni SLD. Przeobraziła się ona w burzliwą debatę o historii miasta. Jej przebieg tak zdenerwował prezydenta Macieja Kobylińskiego, że w trakcie pyskówki z radnym wypomniał Pająkowi, że w latach 80. zwolnił go za złodziejstwo (wtedy Pająk pracował jako kierowca w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Słupsku, którym Kobyliński kierował). Pająk utrzymuje, że został zwolniony za działalność związkową.
– Krytykuję prezydenta, ale nigdy go nie obrażam. Siebie też nie pozwolę obrażać. Nie godzę się na taki styl – mówi Pająk. – Niech prokuratura rozstrzygnie, czy byłem złodziejem, czy też nie. Jeśli nie, to prezydent powinien ponieść karę.
To już druga publiczna kłótnia między radnym a prezydentem. Do pierwszej doszło w grudniu na posiedzeniu Komisji Budżetu Rady Miejskiej. Wtedy przestraszony radny uciekał przed prezydentem, który nazwał Pająka chamem. Gdy sprawa stała się głośna, zainteresowała się nią prokuratura i wszczęła postępowanie. Dochodzenie prowadzi prokuratura z Torunia. (maz)
– Krytykuję prezydenta, ale nigdy go nie obrażam. Siebie też nie pozwolę obrażać. Nie godzę się na taki styl – mówi Pająk. – Niech prokuratura rozstrzygnie, czy byłem złodziejem, czy też nie. Jeśli nie, to prezydent powinien ponieść karę.
To już druga publiczna kłótnia między radnym a prezydentem. Do pierwszej doszło w grudniu na posiedzeniu Komisji Budżetu Rady Miejskiej. Wtedy przestraszony radny uciekał przed prezydentem, który nazwał Pająka chamem. Gdy sprawa stała się głośna, zainteresowała się nią prokuratura i wszczęła postępowanie. Dochodzenie prowadzi prokuratura z Torunia. (maz)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 6 Gości