Kategoria: Aktualności

Mieszkanie z przeszkodami

Rozmiar tekstu: A A A

Słupszczanin Karol Pieńkowski od kilku miesięcy stara się o przeprowadzkę do mieszkania chronionego przy ulicy Grzybowej w Słupsku. – Zrobiłem co mi polecono, spełniam wszystkie warunki, ale nie mogę się tam wprowadzić. A tymczasem mieszkanie stoi wolne – opowiada pan Karol. K. Pieńkowski ma 74 lata. Jest osobą niepełnosprawną, mieszka samotnie. Kiedy dowiedział się, że jest możliwość przeprowadzki do mieszkania chronionego, długo się na zastanawiał. – Tam jest opieka, odpowiednie środowisko, ludzie w moim wieku. A tu gdzie mieszkam teraz, różnie z tym bywa. Młodzi nie rozumieją problemów starszych – opowiada nasz Czytelnik.

W sprawie zmiany mieszkania rozeznał się, poradził się urzędników i okazało się jednak, że aby mógł się przeprowadzić do "ochronki", musiałby mieszkać w mieszkaniu komunalnym, które w takim przypadku przejmie miasto. Ale on akurat mieszkał w spółdzielczym.

W tej sytuacji nie pozostawało mu nic innego jak dokonać wymiany. I udało się. Jest już zameldowany w „komunalce”, tyle że nadal mieszka w swoim poprzednim lokum. – Na szczęście lokator, z którym się wymieniłem jest osobą wyrozumiałą. Ale ile można to przeciągać? Wszystkie warunki już spełniłem i chciałbym przeprowadzić się od razu na Grzybową. Jestem już za stary na dwie kolejne przeprowadzki. Dlaczego nie chcą pójść mi na rękę i utrudniają życie? Wiem, że na Grzybowej jedno mieszkanie dwupokojowe stoi wolne, więc mógłbym – przynajmniej czasowo – w nim zamieszkać – planuje Pieńkowski.

Rzecznik słupskiego ratusza Mariusz Smoliński przyznaje, że rzeczywiście, nasz Czytelnik spełnia wszystkie wymogi formalne by otrzymać mieszkanie chronione, jednak w jego przypadku w grę wchodzi tylko kawalerka. A na liście oczekujących jest dopiero trzeci. – Owszem, obecnie jest wolne lokum dwupokojowe, tyle że przeznaczone jest ono wyłącznie dla małżeństw i nie można w nim kwaterować pojedynczych osób. Taki jest regulamin uchwalony przez Radę Miejską. (pio) Na zdjęciu: Dlaczego nie chcą pójść mi na rękę? – pyta Karol Pieńkowski

Fot. Bartosz Arszyński