|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Ściek w centrum Słupska
Rozmiar tekstu: A A A
Sanepid wie...
- W tej wodzie mogą być wszelkie możliwe bakterie chorobotwórcze, jak salmonella czy bakterie e-coli - ostrzega Janusz Zaręba, kierownik działu epidemiologii słupskiej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Dodatkowo ptaki są siedliskiem różnych pasożytów, które mogą żerować również w człowieku. Kierownik ostrzega, że fontanna jest szczególnie niebezpieczna dla małych dzieci, które moczą ręce w wodzie, a następnie wkładają je do ust lub biorą nimi posiłek. To prosta droga do zakażenia.
... ale go nie stać
Dlaczego więc nikt się tym nie przejmuje? Dyrektor Stacji Mieczysława Kobylińska mówi, że badania wody są kosztowne. - Poza tym fontanna nie jest akwenem służącym do kąpieli - dodaje pani dyrektor.
- Rodzice powinni pilnować dzieci, żeby nie miały kontaktu z wodą. Wiadomo - gdzie są ptaki i ich odchody, mogą być też chorobotwórcze bakterie. Jeżeli skargi mieszkańców będą się powtarzać, nasze przypuszczenia co do obecności bakterii w wodzie potwierdzimy badaniami. Koszt takiego badania to 300 złotych. Weźmie go na siebie "Głos Pomorza”.
A gdzie mamy iść?
- Co?! Salmonella i pasożyty?! To się w głowie nie mieści! - tak zareagowała słupszczanka, którą ostrzegliśmy przed puszczaniem dziecka w pobliże fontanny. Szybko odciągnęła córkę od "strefy zagrożenia”.
- Nie ma u nas basenu na świeżym powietrzu, gdzie można się ochłodzić, więc dzieci bawią się w fontannach - dodała przerażona mieszkanka. - Ciekawe, jak jest to rozwiązane na Zachodzie: w telewizyjnych migawkach widać ludzi szukających ochłody w fontannach. Jakim sposobem tamta woda może być zdatna do moczenia rąk czy nóg, nawet do picia, a nasza jest zagrożeniem dla ludzi?
Będziemy czyścić częściej
O fontannę "dba” Zarząd Terenów Zieleni Miejskiej i Cmentarzy Komunalnych w Słupsku. - Pracownicy czyszczą ją raz w tygodniu, a do wody dodają preparat zapobiegający rozwijaniu się bakterii - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta miasta. Po naszej interwencji Smoliński powiedział, że dyrektor Zbigniew Ingielewicz skontrolował Rynek i zapewnił, że w sezonie fontanna będzie czyszczona dwa razy w tygodniu.
- Oby to pomogło - mówi emerytka, która codziennie przysiada na ławce na Starym Rynku.
- W ostatni upalny weekend smród gołębich odchodów czuć było już na uliczkach dochodzących do placu.
Pieniądze to nie wszystko
Zdecydowaliśmy, że zapłacimy 300 złotych za badania wody z fontanny. W tym momencie zaczęły się jednak piętrzyć przeszkody administracyjne. – Gazeta nie jest właścicielem fontanny, więc nie może zlecić badań wody – powiedziano nam w Stacji. – Tylko właściciel może zlecić badania, ponieważ trzeba podpisać umowę. Skontaktowaliśmy się więc z Andrzejem Cyranowiczem, dyrektorem Wydziału Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Ochronny Środowiska Urzędu Miejskiego. – Wystąpię do Sanepidu z wnioskiem o zbadanie wody – zapewnił Cyranowicz. W tej sytuacji zlecającym będzie właściciel, czyli miasto, natomiast „Głos Pomorza” pokryje koszty związane z badaniami. (Małgorzata Budnik-Żabicka)
Fot. Sławomir Żabicki

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 2 Gości