Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
PKS ma nas gdzieś
Rozmiar tekstu: A A A
- Po prostu ręce opadają. Przypominają się czasy PRL-u i sceny jakby żywcem wzięte z komedii Stanisława Barei - denerwują się nasi Czytelnicy, skarżąc się na funkcjonowanie słupskiego PKS-u. - Nie było informacji o odwołanych kursach, nie było możliwości by się o tym dowiedzieć, a na dodatek nie miał kto sprzedawać biletów. Bo kasjerka w tym czasie jadła kolację. Piotr Witkowski wybierał się na święta do rodziny. Był jednym z wielu pasażerów, który z bagażami zjawił się na przystanku w Ustce, oczekując na autobus jadący do Katowic. Jednak czas odjazdu minął, a pojazdu jak nie było, tak nie było. Nie przyjechał, a ludzie zostali na lodzie. – Przeczuwałem, że może być coś nie tak, dlatego wcześniej wielokrotnie telefonowałem na informację w Słupsku, żeby upewnić się czy autobus tego dnia kursuje. Numer jednak cały czas był zajęty, więc osobiście tam pojechałem. Kolejka była ogromna, ale w ogłoszeniach znalazłem informację, że autobusy jeżdżą bez zmian – opowiada Witkowski, który zadowolony wrócił do Ustki, a przed osiemnastą udał się na przystanek.

Jednak autobus nie przyjechał. Zdenerwowany Czytelnik najbliższym kursem pojechał do Słupska na tamtejszy dworzec PKS, żeby kupić bilet na następny dzień. Tu czekała na niego kolejna niemiła niespodzianka. – Byłem około godziny dziewiętnastej, ale wszystkie kasy już zamknięto, mimo że wyraźnie było napisane, iż powinny być otwarte do 19.30. W końcu udało mi się znaleźć kasjerkę, która spożywała akurat kolację, a na mój widok oświadczyła, że już zakończyła pracę. Zgodziła się jednak sprzedać mi bilet – mówi Witkowski.

Mniej szczęścia mieli inni podróżni, którym kasjerka zamknęła kasę dosłownie przed nosem. – Po prostu skandal, jak oni traktują ludzi? Ta sprawa musi zostać wyjaśniona - zapowiada Jarosław Szymura.

Rzecznik słupskiego PKS Ilona Słaby przyznaje, że rzeczywiście były kłopoty z obsługą kas. – Czterech naszych pracowników w tym czasie zachorowało, co znacznie utrudniło obsługę klientów. Jeśli zaś chodzi o informacje dotyczące odwołania kursu do Katowic, to były one rozwieszone jeszcze na początku miesiąca. Nie wiem co się stało, może zostały zerwane? Bardzo nam przykro, przepraszamy podróżnych za kłopoty. (pio)

Na zdjęciu: - Słupski PKS utrudnia jak może życie swoim klientom – skarży się P. Witkowski.

Fot. Krzysztof Tomasik
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Słupski
data dodania:2005-12-28
wyświetleń:1875

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 17 Gości