Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Giną malowidła naścienne z czasów PRL
Rozmiar tekstu: A A A
Na kilku słupskich ulicach zachowały się pamiątki z czasów Polski Ludowej - muralesy. Relikty po PRL powoli niszczeją. Czy słusznie? Czy nie warto, choćby dla urozmaicenia wizerunku miasta - ich zachować. Taki czar PRL, styl na "socjalizm" staje się modny - mówią artyści. Murales - malowidło naścienne. Nazwa niewiele mówi, ale wiele znaczy. W Słupsku zachowały się dwa takie malowidła - jedno przy ulicy Kilińskiego, drugie przy Kopernika. Inne zniszczono lub właśnie się niszczy. Wielu słupszczan spogląda na nie z nostalgią, a młodzież z zaciekawieniem.

- Nie widzę powodu wpisywania tych malowideł do rejestru zabytków - mówi Zdzisław Daczkowski, szef Urzędu Ochrony Zabytków w Słupsku. Dodaje, że nie mają one wielkiej wartości historycznej ani plastycznej. Czy tak jest rzeczywiście? Murales przy ulicy Kilińskiego został odsłonięty w 1966 roku z okazji tysiąclecia chrztu Polski. Jego autorem jest artysta Ignacy Bogdanowicz. - NIe jest to porywające dzieło. To był najbardziej propagandowy murales w Słupsku - mówi Mirosław Jaruga, emerytowany plastyk miejski, za którego rządów murales powstał.

Kolejne malowidło zginęło rok temu na ulicy Grodzkiej. Na nic zdały się protesty niektórych środowisk twórczych, które chciały jego zachowania. - Stawałem nawet do konkursu na projekt przebudowy budynku przy bibliotece na ul. Grodzkiej - mówi Ludomir Franczak, słupski artysta. - Zaproponowałem przeniesienie malowidła na nowo wykonaną elewację. Mamy dokładną dokumentację tych rysunków i można by je odtwarzać na wierzchu docieplonych elewacji. Koszty nie byłyby wysokie - uważa artysta.

Mimo tego kolejny murales ginie właśnie na ulicy Mostnika.

- Nic straconego, gdyż będziemy tworzyć nowe muralesy - zapewnia Mariusz Smoliński, rzecznik ratusza. - Już powstały dwa takie malowidła przy ulicy Małcużyńskiego. Wraz z dociepleniami kolejnych bloków chcemy, by powstawały następne muralesy. Są ozdobą blokowisk i poprawiają ich estetykę - mówi Smoliński.

Czy jednak powstawanie nowych muralesów, w miejsce starych, jest dobrym rozwiązaniem? Artyści zastanawiają się, czy nie warto, choćby dla kontrastu z nowo powstającymi, zachować tych reliktów PRL?

- Wielkiego sentymentu do tego nie mam. To nie grafika z moich czasów. Myślę jednak, że jest to jakieś retro, skansen PRL-u i powinno być zachowane dla następnych pokoleń - twierdzi Ludomir Franczak.

- To bardzo kontrowersyjna sprawa, zwłaszcza murales z dwudziestoleciem PRL - mówi Mariusz Smoliński.

- Miasto powinno zachować takie pamiątki, bo bez tego staje się wielkim, szarym blokowiskiem. W ogóle Słupsk ma ostatnio problemy z wyglądem. Modernizacja starówki za pomocą styropianowych dekoracji scenograficznych jest tego najlepszym dowodem - mówi dawny plastyk miejski Mirosław Jaruga.

- Jeśli to rzeczywiście takie cenne malowidła, to może za trzydzieści lat wpiszę je do rejestru zabytków - mówi Zdzisław Daczkowski.

Pod warunkiem, że muralesy doczekają. (Adam Sito)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2006-07-21
wyświetleń:1864

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 7 Gości