|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Hodowcy pstrągow zabierają rybom wodę?
Rozmiar tekstu: A A A
Wędkarze z PZW twierdzą, że na skutek działalności hodowców pstrąga ryby w rzece Kamienica snęły. |
Jak dowiedzieliśmy się w PZW, spółka Hydrowat otrzymała pozwolenie na spiętrzenie wody oraz na potrzeby elektrowni wodnej.
- Właściciel musi zachować oczywiście przepływ biologiczny wody. Tymczasem na odcinku 4 kilometrów "ukradł" rzekę. Nie dość, że padły tam ryby, to na dnie pozostały także śnięte małże - grzmi Teodor Rudnik, prezes słupskiego okręgu PZW. Co na to właściciel elektrowni?
- To nie nasza wina - zarzeka się Krzysztof Rasiak, jeden ze współwłaścicieli firmy. - Jeśli wody zabrakło, sprawdzimy co się stało.
Podobnie jest w miejscowości, nomen omen, Rybki w powiecie lęborskim, na rzece Okalicy. Tam również, zdaniem PZW, "farmer wodny" całą wodę z rzeki skierował do hodowli, niszcząc jej ponadkilometrowy odcinek od wlotu do wylotu hodowli. Zamykając tamę, pozbawił Okalicę naturalnego przepływu wody, dewastując tym samym rzekę i naturalne tarliska ryb łososiowatych.
- Zebraliśmy materiał dowodowy w postaci zdjęć. Wszystkie przekazaliśmy do wydziału ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym w Lęborku - wtrąca Marian Kandziak, wiceprezes PZW Słupsk. Z cofnięciem pozwolenia wodno-prawnego musi liczyć się również właściciel hodowli pstrąga na rzece Pogorzelicy w powiecie słupskim. Jak mówią wędkarze, dwa lata temu z powodu niskiego stanu wody w rzece, przegrodził rzekę i całą wodę skierował na stawy. Rzeka na odcinku 200 metrów była sucha.
- Otrzymał ostrzeżenie - przypomina Teodor Rudnik. - Sytuacja się powtórzyła. Hodowca zamykając całkowicie tamę zdewastował kilkusetmetrowy odcinek rzeki, pozbawiając ją naturalnego przepływu. Zgłosiliśmy wniosek do starostwa o zbadanie sytuacji i cofnięcie pozwolenia wodno-prawnego. Tymczasem właściciel twierdzi, że nie ma nic sobie do zarzucenia.
- Po prostu jest niski poziom wody - zarzeka się Ryszard Balcerzyk z gospodarstwa rybackiego "Łupawa".
Wędkarze twierdzą, że takie sytuacje to częste grzechy popełniane przez hodowców nad naszymi rzekami.
- Za nic mają obowiązujące prawo, egoistycznie traktując rzeki jako źródło własnego dochodu, nie zważając na ich naturalnych mieszkańców - dodaje prezes PZW w Słupsku. - Będziemy wnikliwie śledzić te sprawy i nie dopuścimy, aby sprawcy tych czynów nie ponieśli konsekwencji.
Zdaniem miłośników wędki, niedopuszczalna jest sytuacja, gdy PZW, czyli wędkarze, są „okradani” z rzek, za które słono zapłacili w drodze przetargów. Sprawy prawdopodobnie trafią do prokuratury. Rejonowy Zarząd Gospodarki Wodnej analizuje na razie dokumentację.
Informacje na temat artykułu:


autor: | Marcin Kamiński |
Źródło: | POLSKA Dziennik Bałtycki |
data dodania: | 2007-04-06 |
wyświetleń: | 2014 |

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 5 Gości