Kategoria: Aktualności

Komitety wyborcze zapłacą grzywnę, bo nie znają prawa

Rozmiar tekstu: A A A

Słupska prokuratura podsumowała ubiegłoroczne wybory samorządowe. Organy ścigania skierowały do sądu czternaście aktów oskarżenia w sprawie złożenia sprawozdań finansowych przez komitety wyborcze. Dwanaście innych spraw umorzono. Z ponad 200 komitetów wyborczych działających na terenie słupskiego Krajowego Biura Wyborczego spóźniło się lub nie złożyło wcale sprawozdania 45. - W czternastu przypadkach skierowaliśmy akty oskarżenia do sądu - informuje Maria Pawłyna, szefowa Prokuratury Rejonowej. - Wszyscy przyznali się, że popełnili błąd i złożyli wniosek o samoukaranie, bez przeprowadzania procesu. Pawłyna dodaje, że były to przestępstwa o charakterze formalnym, dlatego komitety mogły w ten sposób postąpić. Teraz ich przedstawiciele ustalą z prokuratorem, jaką grzywnę będą musiały zapłacić. Grozi im do tysiąca złotych. Najbardziej finansowo spośród wszystkich komitetów swój błąd odczuje Komitet Obywatelskie Porozumienie Prawicy, który wystawił na prezydenta Słupska Roberta Strąka, posła LPR. Komitet złożył sprawozdanie w terminie, ale popełnił błąd formalny, przyjmując na swoje konto już po wyborach 28 tys. zł. Według przepisów, tę samą kwotę będzie musiał wpłacić na rzecz Skarbu Państwa.

Według głównego specjalisty Krajowego Biura Wyborczego w Słupsku, Doroty Skrzyńskiej, błędy pojawiają się, bo pełnomocnicy komitetów nie znają prawa.

- Na 260 sprawozdań złożonych do KBW, po terminie wpłynęło aż 201. Do prokuratury wysłaliśmy 58 zawiadomień w tej sprawie - tłumaczy Skrzyńska.

Spóźnienie się ze sprawozdaniem to nie jedyne grzechy komitetów. Bardzo często wpisywały one do sprawozdań wydatki niezwiązane z wyborami, jak np. zakup żarówek, ale były i takie, które prowadziły... kampanię bez rachunku bankowego. Najwięcej pieniędzy na kampanię wydał komitet wyborczy Maciej Kobylińskiego. W sumie wypromowanie tego kandydata kosztowało 90 tys. zł.