|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Przystanek za darmo
Rozmiar tekstu: A A A
Precedesowym wyrokiem gdański Sąd Apelacyjny rozstrzygnął walkę
gminy miejskiej Słupsk i MZK z prywatną firmą komunikacyjną
"Rami". Jej właściciele jako pierwsi w Polsce mogą spokojnie
korzystać z miejskich przystanków. Pozwani sprawę wygrali, a
miasto i MZK zapłacą wysokie koszty procesu. W 1997 roku Mariusz Radomski i Jacek Rodziewicz, właściciele
firmy "Rami" przestali płacić za korzystanie z przystanków
słupskiemu ratuszowi - właścicielowi przystanków oraz MZK
(wówczas zakładowi budżetowemu miasta) - ich zarządcy, ale
jednocześnie konkurencyjnemu przewoźnikowi. Miasto i MZK pozwały
firmę. Sprawa przez sześć lat wędrowała po wydziałach
gospodarczych sądów różnych instancji. W ubiegłym roku Sąd
Okręgowy w Koszalinie nakazał firmie "Rami" zapłacić 45 tysięcy
złotych z odsetkami. - Odwołaliśmy się od wyroku, bo uważamy, że
przystanek to część drogi, na której każdy może się zatrzymać.
Natomiast zorganizowanie komunikacji jest zadaniem własnym gminy
i z tego obowiązku powinna się wywiązywać wobec wszystkich
przewoźników - argumentuje Maciej Duczmal, pełnomocnik "Rami".
Sąd Apelacyjny przyznał mu rację i oddalił powództwo gminy
miejskiej i MZK.
- Gmina nie wykazała ani zasadności roszczenia, ani żądania wynagrodzenia za prawo zatrzymywania się na przystankach, stanowiących jej własność - mówi sędzia Lech Magnuszewski, rzecznik gdańskiego Sądu Apelacyjnego. - W Polsce nie ma żadnych przepisów, które regulowałyby odpłatność prywatnych przewoźników. Poza tym z ustawy samorządowej wynika, że miasto ma obowiązek zapewnienia transportu lokalnego, także prywatnym przewoźnikom, którzy płacą przecież podatek drogowy.
Ten precedensowy w Polsce wyrok jest prawomocny, ale wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego już zapowiada Kazimierz Muchowski, pełnomocnik MZK i miasta: - Stanowisko gminy i MZK jest uzasadnione, bo koszty utrzymania, sprzątania, czy odśnieżania przystanków powinien ponosić każdy z przewoźników - mówi radca.
Inny prywatny przewoźnik - Andrzej Komoś z firmy "Dana" identyczny proces... przegrał i nie odwołał się: - Po tym do czasu przekształcenia się MZK w spółkę miejską płaciliśmy 435 złotych miesięcznie. Naradzę się z prawnikiem, czy jest jakaś możliwość odzyskania tych pieniędzy. (ber)
- Gmina nie wykazała ani zasadności roszczenia, ani żądania wynagrodzenia za prawo zatrzymywania się na przystankach, stanowiących jej własność - mówi sędzia Lech Magnuszewski, rzecznik gdańskiego Sądu Apelacyjnego. - W Polsce nie ma żadnych przepisów, które regulowałyby odpłatność prywatnych przewoźników. Poza tym z ustawy samorządowej wynika, że miasto ma obowiązek zapewnienia transportu lokalnego, także prywatnym przewoźnikom, którzy płacą przecież podatek drogowy.
Ten precedensowy w Polsce wyrok jest prawomocny, ale wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego już zapowiada Kazimierz Muchowski, pełnomocnik MZK i miasta: - Stanowisko gminy i MZK jest uzasadnione, bo koszty utrzymania, sprzątania, czy odśnieżania przystanków powinien ponosić każdy z przewoźników - mówi radca.
Inny prywatny przewoźnik - Andrzej Komoś z firmy "Dana" identyczny proces... przegrał i nie odwołał się: - Po tym do czasu przekształcenia się MZK w spółkę miejską płaciliśmy 435 złotych miesięcznie. Naradzę się z prawnikiem, czy jest jakaś możliwość odzyskania tych pieniędzy. (ber)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 7 Gości