Organizują gry, konkursy i zabawy. Służą pomocą, radą i dobrym słowem. Pedagodzy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku rozpoczęli cykl zajęć prowadzonych na podwórkach w różnych częściach miasta. To pierwsza tego typu akcja w Słupsku. Do końca wakacji na miejskich podwórkach zorganizowanych zostanie jeszcze kilkanaście podobnych warsztatów. - Przynajmniej raz w tygodniu powinno coś takiego się odbywać. Sama już mam dorosłe dzieci, ale takie akcje jak najbardziej popieram. Wreszcie jest się komu tymi dziećmi zająć i to jest najważniejsze. Aż miło popatrzeć. Przynajmniej się nie nudzą i głupoty im nie przychodzą do głowy – uważa Anna Janczak ze Słupska. Pedagodzy MOPR, zwani „streetworkerami”, zajęcia z dziećmi zaczęli od jednego z największych podwórek w śródmieściu – na wielkim placu pomiędzy ulicami Niemcewicza i Małachowskiego. Wcześniej przeprowadzili specjalny sondaż wśród mieszkańców okolicy. Zarówno wśród dorosłych jak i dzieci. –Wynikało z niego, że dzieci bardzo lubią spędzać czas na swoim podwórku, ale nie zawsze same potrafią sobie zorganizować zabawę. Postanowiliśmy więc odpowiedzieć na to zapotrzebowanie – mówi Klaudiusz Dyjas, pedagog konsultant i zarazem streetworker słupskiego MOPR. Zainteresowanie akcją przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Na podwórku wspólnie bawiła się niemal setka dzieci. Niektóre, zwabione dźwiękiem rozbrzmiewającej z głośników muzyki, przyszły nawet z sąsiednich ulic. – Najfajniejszy był rzut beretem. Graliśmy też w hokeja i w piłkę. Potem w zbijaka, ale przegraliśmy - mówi Kasia Kowalska z ul. Mickiewicza – Teraz idziemy po bułki, a potem będzie konkurs rysunkowy – dodaje. - Już nie mogę się doczekać kolejnej takiej imprezy – przyznaje 11-letni Tomek – Fajnie by było jakby częściej ktoś mógł nam organizować takie zabawy – dodaje. Jednak oprócz zapewnienia dzieciom rozrywki słupscy streetworkerzy z MOPR mają jeszcze inne, poważniejsze zadanie. – Najważniejszy jest aspekt wychowawczy – zaznacza Dyjas - Chcemy pokazać młodym ludziom, że można inaczej ciekawie spędzać wolny czas, a nie tylko wystając w bramach i rozrabiając. Przy okazji zabawy ostrzegamy dzieci przed różnymi zagrożeniami, takimi jak alkohol czy narkotyki. Najlepiej jest to łączyć z zabawą, bo samymi pogadankami dzieciaki szybko się nudzą – dodaje. Zabawa zorganizowana na podwórku przy ul. Niemcewicza to dopiero początek akcji słupskich streetworkerów. Z czasem będą się one odbywały regularnie, również na innych podwórkach w mieście. (man)
Na zdjęciu: Każde dziecko oprócz fantastycznej zabawy mogło też liczyć na skromny posiłek.