Styczeń 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Zamiast wsparcia dla pogorzelców były kłótnie
Rozmiar tekstu: A A A
Żenująco niski poziom dyskusji o przyczynach pożaru i pomocy dla poszkodowanych - w taki sposób oceniają sesję Rady Miejskiej pogorzelcy, którym poświęcono wczorajsze obrady radnych. Zamiast konkretnych ustaleń co do dalszej pomocy, były pyskówki i uszczypliwe uwagi prezydenta i radnych. Słowne przepychanki i odczytywanie stanowisk w sprawie niedawnego pożaru kamienicy przy ul. Solskiego trwały trzy godziny. Radni, którzy zebrali się wczoraj na nadzwyczajnej sesji w sprawie pogorzelców, mieli podjąć stanowisko w sprawie harmonogramu dalszych działań wobec poszkodowanych. Nie podjęli żadnego. Kolejnych działań nie podjął też prezydent, który zarzucił obecnym na sali pogorzelcom, że reprezentują postawę roszczeniową wobec miasta. Według niego, poszkodowani „przebierają” przy przydziałach lokali. - Nie przyjmują lokali, jakie im proponujemy - mówił prezydent. - Każdy chciałby odrębne mieszkanie, nawet tam, gdzie mieszkały dwie rodziny.

Głos w dyskusji zabrał m.in. jeden z mieszkańców spalonej kamienicy Andrzej Trypuć. Stwierdził, że nie jest w stanie przyjąć mieszkania ze wspólną łazienką i korytarzem, po którym biegają dwa niebezpieczne psy amstafy, bo się ich boi.

- Druga propozycja, jaką mi złożono była już nieaktualna. Mieszkam więc dalej w internacie - tłumaczył Trypuć. W dyskusji o akcji gaśniczej i sytuacji pogorzelców pojawił się też wątek... nadchodzących wyborów samorządowych i kampanii wyborczej. Posypały się zarzuty ze strony Mirosława Pająka, wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej wobec prezydenta.

- Sołtys zachowuje się lepiej od pana - stwierdził.

Kobyliński nie pozostał dłużny. - To pan się nadaje na sołtysa.

- Na szczęście schodzi pan ze sceny politycznej - kontynuował Pająk.

- Jeszcze zobaczymy - odgrażał się prezydent.

Tymczasem poszkodowani w pożarze mają za złe samorządowcom, że podczas sesji wzięły górę sympatie i antypatie polityczne.

- Liczyłem na konkretne działania radnych i prezydenta, a podczas sesji nie dowiedziałem się żadnych konkretów - mówi Mirosław Szpadziński, który stracił dach nad głową w pożarze. - Usłyszałem tylko nieprawdę co do przydziałów mieszkań i dopiero tutaj zobaczyłem, kto tam siedzi na tej sali i co sobą reprezentuje. (Marcin Kamiński)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2006-07-13
wyświetleń:1907

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 9 Gości