|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Na obronę - cisza?
Rozmiar tekstu: A A A
Powiedział tak, czy nie – bada słupski Sąd Rejonowy. Na wczorajszej, kolejnej już rozprawie nie było ani oskarżonego, ani pokrzywdzonego. Pierwszy miał obowiązki służbowe. Drugi jechał na pielgrzymkę do Częstochowy.
Sąd już wcześniej wysłuchał nagrania fragmentu posiedzenia komisji budżetowej, dotyczącego wątku "chama". Wczoraj taśma miała ujawnić prawdę o "złodzieju". Zapis sesji Rady Miejskiej odtworzono z oryginalnego urządzenia, na którym obrady zarejestrowano. Także nagranie dostarczył Ratusz. Z nagrania wynika, że na sesji rozgorzała dyskusja na temat powrotu Słupska do macierzy. Prezydent kilkakrotnie podnosił głos. Tymczasem... w chwili, gdy zrobiło się najgoręcej, nagranie jest przerwane i na kilka sekund zapada cisza. Jednak z późniejszych komentarzy (te już słychać), przede wszystkim prowadzącej obrady Anny Boguckiej-Skowrońskiej, przewodniczącej Rady Miejskiej, wynika, ze radny Pająk, został obrażony. Szefowa Rady mówi o tym wprost. Prokurator Jarosław Kilkowski wręcz domagał się umieszczenia w protokole z rozprawy słów przewodniczącej (z zawodu adwokata): „Nie jest złodziejem, bo go broniłam". Do zajścia nawiązuje też w swojej wypowiedzi radny Izydor Orlik, któremu prezydent przerywał wypowiedź na temat inwestycji: "Nie lubię, jak mi się przerywa. Jak przed chwilą, awantury pan wszczynał. To było niesmaczne" – odpalił radny prezydentowi. Sędzia Jarosław Turczyn stwierdził, że z nagrania nie słychać, iż Kobyliński nazwał Pająka złodziejem. - Słychać natomiast: "Za złodziejstwo się wyrzuca z pracy" – mówił sędzia. Takie słowa wypowiedziane przez prezydenta słyszeli też świadkowie, którzy wczoraj zeznawali. Jednak sąd nie przesłuchał jeszcze wszystkich uczestników zdarzenia. Sąd zdecydował też, że przeprowadzi dowód z badań fonoskopijnych, czyli takich, które pozwolą zidentyfikować głos nagranych na taśmie osób. Mają to zrobić specjaliści z Poznania. Być może przy okazji uda im się rozszyfrować zagadkę kilkusekundowej przerwy w nagraniu. Następna rozprawa w drugiej połowie września.
Na zdjęciu: Jarosław Turczyn jako przewodniczący składu sędziowskiego musi wytężać słuch. Dowody w tej sprawie są ulotne.
Fot. Bartosz Arszyński
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 16 Gości