Styczeń 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Wiatrakowe szaleństwo rozpoczęte
Rozmiar tekstu: A A A
Krajobraz wokół Słupska wkrótce będzie przypominał ten z gminy Kobylnica.
Fot. APR-SAS
Ponad dwieście wiatraków stanie w najbliższych latach na ziemi słupskiej. Największe farmy powstaną w gminach Słupsk i Potęgowo, a pierwsze działające wiatraki pojawiły się kilka dni temu w gminie Kobylnica. Powstały także problemy z obliczaniem wartości należnego gminom podatku od wiatrakowych inwestycji. Spór może doprowadzić nawet do blokady budowy kolejnych farm wiatrowych na naszym terenie.

- W naszej gminie działa dwóch inwestorów, którzy właśnie finalizują plany budowy farm wiatrowych - wyjaśnia Jerzy Awchimieni, wójt gminy Potęgowo. - Na terenach położonych naprzeciwko stacji paliw w Potęgowie stanie wkrótce sześć siłowni wiatrowych. Firmy mają już załatwione wszystkie niezbędne pozwolenia i czekają na poprawę pogody. To będzie pierwsza, na razie mała farma w naszej gminie i zbuduje ją polski inwestor.

W kolejce czeka również firma z Gnieżdżewa, która planuje uruchomienie farmy sześćdziesięciu wiatraków. Ta farma ma powstać w rejonie Wieliszewa. Na razie inwestor jedynie spotyka się z rolnikami i ustala ewentualne położenie poszczególnych wiatraków. My jako gmina pomagamy inwestorom choćby poprzez zmiany w planach zagospodarowania przestrzennego. Lokalna społeczność jak na razie nie protestuje przeciwko wiatrakom.

- Mieszkańcy są zadowoleni z tych planów - wyjaśnia Marek Haincz, sołtys Wieliszewa. - Największe zainteresowanie wykazują rolnicy, na których polach mają stanąć wiatraki. Zrobiłem dwa zebrania wiejskie na temat budowy farmy, ale poza rolnikami i przedstawicielami firmy budującej farmę, nikt na nie nie przyszedł. Skoro mieszkańcy nie chcą wiedzieć więcej na temat tak dużej inwestycji, to myślę że nie mają nic przeciwko.

Na temat korzyści płynących z budowy prawie setki wiatraków nie chce rozmawiać potęgowski samorząd.

- Sprawa jest jak na razie niejasna - wyjaśnia Jerzy Awchimieni. - Według przepisów, gminie należy się dwa procent wartości całej inwestycji. Jeden wiatrak kosztuje około 10 milionów złotych, czyli do gminnej kasy powinno wpłynąć 200 tysięcy złotych. Pojawiły się jednak pomysły, aby do wartości inwestycji zaliczać jedynie część wiatraka. Wtedy podatki i nasze wpływy będą niższe, choć to może się odbić na zmniejszonym zainteresowaniu samorządów budową kolejnych farm.

Na razie pierwsze wiatraki w naszym regionie pracują w okolicach Widzina w gminie Kobylnica. Są jeszcze w fazie rozruchu technologicznego a produkowany przez nie prąd nie jest oddawany do sieci energetycznej. Z wiatrowego szaleństwa cieszy się także samorząd powiatowy, który jednak bezpośrednich korzyści z wiatraków czerpać nie będzie.

- Jako powiat podatków z elektrowni wiatrowych nie mamy - wyjaśnia Sławomir Ziemianowicz, starosta słupski. - Mamy jednak pieniądze z dochodów pośrednich. Rolnik, na którego polu stoi wiatrak płaci podatek dochodowy od środków jakie otrzymuje za dzierżawę pola. Część tego podatku trafia do nas. Podobnie w przypadku firmy z branży energetyki wiatrowej, której siedziba mieści się na terenie powiatu. Tu też do naszej kasy trafia procent od podatku takiej firmy.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Adam Sito
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2008-02-08
wyświetleń:2703

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 13 Gości